CHRIS NIEDENTHAL
Sportografia
"Większość moich znajomych wie, że nie interesuję się sportem. To prawda, sport nigdy mnie specjalnie nie interesował, i rzadko sam brałem udział w jakichkolwiek zawodach. W szkole owszem, udawałem, że gram w piłkę nożną, bo sport był obligatoryjny. Udało mi się nawet złamać koledze nogę podczas meczu. Co ciekawiej – on biegł za mną, więc to, że udało mi się złamać mu nogę, to nielada wyczyn! W rugby nikomu nie zaszkodziłem, ale to tylko dlatego, że znając konsekwencję, unikałem łapania piłki jak ognia. Wioślarstwo nawet mi się podobało i choć chciałem wiosłować samotnie, to wsadzono mnie do ósemki. Na szczęście na zawodach byłem zawsze w rezerwie, więc nigdy nie musiałem pokazać swoich umiejętności – lub ich brak.
Tak więc pomysł, bym pokazał swoje fotografie związane ze sportem wydawał mi się mocno kuriozalny. Ale jednak, przeglądając swoje spore archiwum, okazało się, że dosyć często miałem na zdjęciach coś, co możnaby podciągnąc pod szeroko pojęte pojęcie sportu. W latach 70tych, po sukcesach naszych piłkarzy, postanowiłem paru z nich sfotografować w sytuacjach bardziej prywatnych aniżeli sportowych. I proszę bardzo: młody bramkarz Jan Tomaszewski w kolejce w siermiężnym sklepie spożywczym albo w swoim nowym, właśnie remontowanym mieszkaniu. Włodzimierz Lubański u siebie w kuchni. Byli to ówcześni celebryci, a okazuje się, że w tamtch czasach mieszkali tak samo, jak my wszyscy. W tych samych obskurnych blokach, z tymi samymi, brzydkimi meblami. Potem w Moskwie w 1984r, miałem okazję wykonać zdjęcia wokół faktu, że Związek Radziecki zdecydował się zbojkotować Igrzyska. Na początku stanu wojennego w Polsce udało mi się sfotografować mecz piłkarski między Legią Warszawą a Dynamo Tbilisi, a więc dla polskich kibiców był to mecz Polska-ZSRR. Nie patrzyłem wtedy na samych piłkarzy ani na ich grę – nawet nie pamiętam, kto w końcu wygrał. Obecność uzbrojonych żołnierzy na murawie, zwróconych w stronę kibiców – było dla mnie o wiele bardziej interesujące. Naszą aktorkę Dorotę Stalińską w latach 80tych sfotografowałem w czasie ćwiczeń w domu, do materiału o popularności fitnessu – czyli w jakimś sensie sportu – i proszę bardzo: okładka w Newsweeku! W 2002r byłem nawet na igrzyskach zimowych w Salt Lake City i tu też, w miarę możliwości, fotografowałem te “boki” wokół wielkiego sportowego święta.
Chcąc nie chcąc, nagromadziłem więc sporo fotografii jeśli nie sportowych, to o sporcie. Prawdziwe zdjęcia sportowe zostawiam fachowcom, którzy się w tej dziedzinie specjalizują. I chylę czoło przed kolegami i koleżankami którzy to robią, bo jest to specjalizacja bardzo trudna, a ich umiejętności wielkie".